Archiwum 14 listopada 2025


bardzo dobry dzień *


14 listopada 2025, 12:13

Dziś tylko poranna rozmowa z Mistrzami z kronik. Oni nie powinni się tak nazywać - są tak powaleni jak ja. Ostatnio jak pisałam, że mnie przestraszyli, to była sytuacja kiedy rano z nimi rozmawiałam. Jeszcze słońce nie wstało. Siedziałam przy lampce. Spytałam dlaczego nie mogę ich zobaczyc tylko słyszę... Zobaczyłam cień w korytarzu. Czuli, że jednak się przestraszyłam delikatnie,więc powiedzieli, że mogę zamknąć oczy. Zamknęłam...Wiecie co jeden wymyślił ? Serio trzeba mieć nasrane w głowie.  I wchodzi On... nie, nie cały na biało. Półnagi, muskularny, całkiem przystojny z... głową łosia. Tak. Pół człowiek - pół łoś (łoś to moje zwierzę mocy, więc... rozumiecie). Miał krótką sierść na ciele i głowę zwierzęcia. Mówię do niego, że chyba go powaliło. Spytałam czy faktycznie tak wygląda. Powiedział, że nie, ale skoro chciałam zobaczyć, to coś musiał wymyśleć. 

Ja wiem jak to brzmi, jak choroba psychiczna... Dlatego myślę, że będę sama, bo takie coś po prostu trzeba zaakceptować. Nie mam zamiaru z nich rezygnować. Poprawiają mi humor, czasem powiedzą coś mądrego. I coś mocno uczepili się mnie i Orso. Wiem, że to ja prowokuję rozmowy, ale jak chce zrobić coś żeby o nim zapomnieć, to śmieją się i życzą mi powodzenia. Nawet jak już więcej Go nie spotkam, to zapamiętam go jako piekną przygodę, a po śmierci po prostu skopie mu dupę i powiem, że w następnym wcieleniu nie będę go szukać i w ogóle jak mógł tak łatwo się poddać... To ja depilowałam nogi woskiem, przeszłam noc duszy, osiem godzin dziennie słuchałam narzekania ludzi i zmuszałam się do oglądania "Psiego Patrolu", a On tak łatwo odpuścił...  Kibicuję mu z całego serca. Kurczę... ale mam dobry humor, dawno takiego nie miałam. Nie ma kierownika w pracy. Opierdalamy się na maxa - Boże jak to wypłynie... Aj tam... Kocham swoja pracę ;) i mam najlepszego kierownika, dziś rano napisał, że policja suszy na wjeździe ;) ideał nie kierownik. 

 

Kocham MOJE KRONIKI i bardzo lubię ich wsparcie. 

Ok, to dziś rozmowa wyglądała mnej więcej tak...


- Dlaczego się go boję?
- Bo macie już inną energię. Wcześniej ty byłaś dzielniejsza i to ciągnęłaś. Bałaś się jak był pijany czy agresywny, ale umiałaś z taką energią postępować. Teraz on ma ją zupełnie inną. Kiedy ma w sobie spokój ty też go czujesz, ale kiedy ma w sobie przywództwo czujesz się poddaną, a ty nie umiesz tak… źle się z tym czujesz.
- Ale czasem jest dobrze…
- Słyszysz co powiedziałaś? Czasem… Tylko czasem? Gdybyście mieli być razem, to "dobrze" byłoby cały czas a czasem źle. Powiedz, kiedy czujesz się dobrze albo gdzie?
- Dobra, wiem o co wam chodzi. Dobrze mi, kiedy go nie ma, po prostu. Ale nie wiem jak z tego wyjść. Boję się konsekwencji.
- Nie jesteś sama.
- Tak, tylko on jest teraz dobry, powinnam to budować, naprawiać.
- Myślisz, że Orso był po to żeby naprawić twoje małżeństwo? Czy może żeby je zburzyć? Cofnij się do wszystkich historii związków jakie miałaś. Myślisz, że to były przypadkowe spotkania. Zobacz co ci najbardziej utkwiło. Wiem, że już to widzisz.
- Wiem… W. zdradziłam, bo powiedział, że tylko tego mi nie wybaczy, i to była jedyna szansa, żeby w końcu mnie zostawił, bo jak z nim zrywałam to i tak nie odchodził, a był toksyczny.
- Ok, zapamiętałaś schemat. Tylko Orso nie był na jeden raz. Równie dobrze mogłaś go spotkać i nie rozbić tego, ale to musiało potoczyć się tak, bo byś nie zrozumiała. A pamiętasz K.? I rozmowę z jego żoną?
- Tak… myślicie, że Orso rozmawiał z mężem w ten sposób, bo musiał, nie bo faktycznie tak myśli?
- Wiedziałaś to cały czas. Ty z żoną tamtego też tak rozmawiałaś. Wyparłaś wszytko, żeby go chronić, ratować sytuację. Prawie nic z tego co jej mówiłaś nie było prawda… Orso też nie uważa, że to była tylko twoja decyzja.
- A ta kobieta? A ta złość?
- On też nie wie co się dzieje. Bardzo chce to zrozumieć, ale widzi to ziemsko. Ja bym dyskutował, czy jest jakaś inna kobieta oprócz ciebie, która mu tak siedzi w głowie. Jak w końcu zaakceptuje tą lekcję będzie mu łatwiej. Zobaczy w końcu swoje światełko w tunelu.
- Dlaczego nie mogę o nim zapomnieć? Tyle razy prosiłam… że odetnę, wymarzę i pójdę dalej, nie chce go, on też nie chce mnie, to proste. Trudno spotkaliśmy się, zdarzyło się, ale ludzie po takich sprawach się rozchodzą i żyją swoim życiem.
- Jasne, możecie tak. Życzę powodzenia.
- Co przez to rozumiesz?
- Nic… możecie tak żyć, tylko czy to będzie życie? Pamiętasz jak się przy nim czułaś?
- To była chwila, życie codzienne jest inne. To się wypala.
- Energia się nie wypala. Ty go czujesz nawet teraz. Budzisz się z myślą o nim i zasypiasz tak samo. Moglibyście być szczęśliwi…
- Przecież jestem szczęśliwa. On jak z tego wyjdzie też będzie…
- Błagam was. Wy nawet sami siebie nie umiecie oszukać a próbujecie nas.
- A on ma przewodników swoich?
- A wiesz, że nie możesz wpychać nosa w nieswoje sprawy… ale tak ma… ma fajnych przewodników, tylko uparty jest i ciężko mu słuchać. Ty też jesteś uparta.
- I będę jeszcze bardziej, bo nie będę robić nic. Tak postanowiłam. Skoro uważacie, że mamy być razem to róbcie co chcecie ja nie zrobię nic. Zajmę się sobą.
- Jak my cię uwielbiamy… właśnie to masz robić, żeby z nim być. Zająć się sobą. My zajmiemy się resztą. Bo niby planowałaś tą znajomość?
- No nie… ale drugi wyjazd już tak.
- Ha ha myśl tak dalej. Myślisz, dlaczego dziewczyny nie pojechały z tobą… i myślisz gdzie teraz pojedziesz na urodziny???
- Nawet jak pojadę do Włoch, to nie spotkam go, bo jadę w inne miejsce. A poza tym to lecę do Hiszpanii.
- Zobaczymy, gdzie polecisz… ale nie martw się jeszcze nie jesteście gotowi na spotkanie.
- Ja już w ogóle nie chce go spotkać. Ja ledwo to odchorowałam. On był tylko żeby mnie obudzić i tyle.
- I tyle niech ci na ten moment wystarczy.
- Ale ja powiedziałam, że nie będę nic robić!
- Ale my nie chcemy żebyś coś robiła. My cię po prostu zmusimy. Będziesz miała takie sytuacje, że albo podejmiesz odpowiednie decyzje albo dostaniesz po dupie.
- Wy nienormalni jesteście?
- Wiesz jak to działa, to dlaczego się dziwisz. Twój Orso też niech zaciska pasa.
- Nie jest mój.
- Jest, jest… (uśmiechają się parszywie).
- Nie jest i nie będzie. Koniec kropka. Dajcie mi o tym zapomnieć. On też chce zapomnieć.
- To, że wy chcecie… Znasz takie przysłowie ponoć jedno z twoich ulubionych „Bóg nie daje nam tego czego chcemy tylko to czego potrzebujemy”.
- Dobra dajcie spokój.
- Słuchałaś wczoraj fajnej rzeczy prawda?
- Tak
- Wklej tu link i wracaj do tego nagrania, żeby ci się utrwaliło. Czy czujesz, że minęło już prawie 5 miesięcy od poznania go?
- Nie. Czuję jakby to było 2 tygodnie temu, a ostatni raz jakbym widział go w tamtym tygodniu.
- Dokładnie. Czas się załamuje. Nie postrzegasz go liniowo, widzisz to. W pracy ciągle mówisz, że czas przyspiesza i wiesz, że coś się dzieje. Wskakujesz w 5D
- Ale ja nie chcę bez niego…
- Nie będziesz bez niego.
- Ale… jak on nie obudzi się, nie zmieni, dalej będzie gonił za kasą używkami i prostym życiem… nie zastanowi się nad sensem tego wszystkiego to on utknie w 3d. Chce go na nowej ziemi. Mogl..
- Dokończ.
- Nie… to nie ma sensu, to tylko moja fantazja
- Dokończ
- Mogłabym z nim być szczęśliwa i on mógłby być szczęśliwy ze mną???
- A może lepiej „Jestem z nim szczęśliwa a on ze mną”
- Nie, bo może się spełnić. Nie zrobię niczego wbrew jego woli. Ja nie przyciągam, nie manifestuję. Wiem, że to działa, ale nie wolno się bawić ludźmi.
- A ty myślisz, że on cię nie manifestuje? Nieświadomie to nieświadomie, ale… dobrze mu idzie.
- Nieprawda. Robicie mi wodę z mózgu. Dobra czas kończyć. Muszę szykować się do pracy, a znów przez was mam mało czasu.
- Nie przez nas tylko przez niego. Jakbyś tyle o nim nie myślała to byś nie pytała nas o zdanie, nie siedziała z wahadełkiem. Bo niby o czym byś rozmawiała… Zresztą zawsze zaczynasz pytać o coś innego a kończy się na nim.
- Bo tylko z wami mogę o nim rozmawiać. A zresztą już nie będę.
- (tu powinny być emotki, które pokładają się ze śmiechu).
- Bardzo śmieszne.
- Wy oboje jesteście śmieszni. Kiedyś Orso też będzie rozmawiał ze swoimi mistrzami… daj mu czas. To będzie na prawdę inna ziemia. Zobaczycie. Warto będzie czekać.

 

 

edycja g. 22:00 

usunęło mi wszytko -pewnie nie miało tego być, więc tylko po krotce zrobię podsumowanie

1. Nie udało mi się mieć jednego dobrego dnia- dziękuję Orso świetnie Ci idzie. Brawo. Mam zjebane życie jak ty. Pasujemy do siebie. 
2. Miałam wojnę z mężem. Wyprowadzał się kilka razy, ale jednak został. A ja prosiłam o przerwę ale w końcu wycofałam, bo tępa jestem i muszę dostać po dupie jak to mówią Kroniki. Mąż Wybiera się do Ciebie, albo nie... chuj jeden wie co mu teraz siedzi w głowie (tak będę przeklinać bo mogę)

3. Po awanturze siedziałam i pytałam Kronik dlaczego Orso zadzwonił i zrobił coś takiego. Usłyszałam "chciałaś wiedzieć czy będzie o ciebie walczył". Serio??? To akurat kłamstwo Orso nie będzie walczył o kobiete, a na pewno nie o mnie. Ale zemsta, ego, pokazanie swojej siły itd... tak faceci o to mogą się bić. Ale nigdy nie uwierzę że mógłby coś zrobić dla mnie. Wiem, że jestem zajebista i jak pokocham to oddam wszytko razem ze skórą i kośćmi, ale nikt nigdy o mnie nie walczył, więc nie uwierzę, za stara jestem na takie bajki. Świetny trik GÓRA, ale już się nie nabieram. 
4. Po rozmowie z mężem o co może mu chodzić mąż stwierdza że chyba on coś czuje do mnie, a ja że na pewno nie, że to z zemsty. Kazał mi się pakować, że mnie zawiezie do niego bo nasze dusze... bla bla bla to nie była miła rozmowa.

5. Orso... wiem że masz żal i zjebane życie ale żeby cię pocieszyć powiem że mam tak samo. Nic mniej... nic więcej. Teoretycznie jest wyjście, ale jestem w dupie, bo moja decyzja spowoduje że kogoś skrzywdzę. W głębi wiem, że to może być dobra droga ale wolę siedzieć w tym gownie bo zapach już znam, niestety opór będzie prowadził do coraz większego zamieszania. 
6. I na poważnie to że masz problemy to nie jest nasza wina, to na prawdę chujowy zbieg okoliczności i przyrzekam to na własne życie. Jak umrę to przyjdę do ciebie w nocy i będę cię straszyć, wtedy będziesz wiedział co i jak... 

Mysle tylko o tym jak bardzo Orso musi mnie nienawidzieć... Pewnie teraz dużo łatwiej przyjdzie mi się odkochać, chyba tego chciał. 

 
W sumie co za różnica może powinnam się poddać w tym życiu... Nie mam siły. To za długo trwa. Jeśli to ostatni wpis i ktoś to znajdzie to... nie mam nic do powiedzenia, będę tłumaczyć się na górze, dlaczego nie dałam rady. GÓRA miała mi pomagać a jest gorzej. Jakby nie oni nie pojechałabym drugi raz nie byłoby tego wszytkiego. 
Nie dam rady już żyć. Nie dość że mnie przeczołgało przez tyle lat, to potem te niby przebudzenie i kurewski ból wszytkiego i rozpad mnie na atomy to dalej coś się ciągnie... wiem że nikt mnie nie uratuje to moja rola, ale ja chyba nie mam siły. Z drugiej strony czasem się dziwię jak silny człowiek potrafi być. Tylko nie wiem czy dam radę... I sobie myślę że chyba źle robiłam mu loda że teraz tak się na mnie wyżywa. Dobra wiem że na mężu ale mąż na mnie więc na jedno wychodzi.... Uuuuu a może to jego niecny plan żeby mnie uwolnić jak księżniczkę z wieży... chujowy plan... ale jeśli to plan żeby mnie dobić to bardzo dobry plan. Widocznie nie byłam dość dobra w łóżku, bo nie wiem jaki mógłby być inny powód że mnie tak znienawidził. Mnie raczej wszyscy lubią a większość kocha. Długo tak nie pociągnę. I dziwię się... jeśli to plan duszy to jaki kurwa zjebany gość to wymyślił. 

 

i na koniec kroniki miały rację gowno wyszło z Hiszpanii dziewczyny mnie przegłosowały -urodziny spędzamy we Włoszech. Bilety kupione. Może dożyje.  Oby kroniki myliły się w innych kwestiach. Anka chciał pisać do Niego że będziemy niedaleko, ale powiedziałam że ją zamorduje jak coś takiego zrobi i ogólnie zabroniłam jej jakichkolwiek kontaktów z nim. Mąż nie lubi Anki chyba z lekka wzajemnością, jakoś nie przepadło sobie do gustu, ale to tak dziwnie wygląda, bo Anka to też moją bratnią duszą i jak tak pomyślę to ma prawo się nie lubić tutaj z mężem, bo to ona ciągnęła mnie na basen i do baru, ona mówiła żebym puściła oko, ona mówiła później że z tamtym byłam szczęśliwsza niż z mężem i namawiał na kontakt, wyjazd itd. Więc mąż ma pełne prawo czuć żeby jej nie lubić. 
A co do Orso wolałabym żeby to mnie wyzywał i na mnie się mścił. Boże po co to wszystko. Jeśli miał być na chwilę do przebudzenia to po co to się ciągnie???