from Italy...


18 listopada 2025, 08:37

https://www.youtube.com/watch?v=uNVBBXa6CB8&list=RDilrcgrZlWas&index=2

 

krótki wpis - bo miły

Rano myślałam o tym, że dawno nie wchodziłam na zdjęcia Orso... a po chwili... ale po co mam wchodzić, skoro wszechświat i tak mi nie pozwala o nim zapomnieć. 
Czasem wyskakuje jako propozycja do znajomych, czasem słyszę piosenkki, synchroniczności...a dziś...

Przyszła młoda dziewczyna, której pomagałam przez wiele lat (najpierw jej mamie). Jeździ na tirach, kupiła dom w innej miejscowości, wyprowadza się i przyszła podziękować... Powiedziała "Miało być z zróżnych krajów, ale wyszło, że wszystko jest z Włoch". Był magnez Genova (tam zaczęłam się moja miłość do Włoch), a gdy wyciągnęłam pudełko na jednym z nich było napisane "From Italy whit love" - tak wiem, zwykły zbieg okoliczności ;) kocham takie przypadki.

I coś jeszcze od Noa 

Przebudzenie nie trwa długo. Długo trwa opór. To, co męczy, to nie transformacja, to jest trzymanie się czegoś co dwano przestało Cię karmić. Twoja dusza już wie, co chce zrobić. To twoja głowa jeszcze walczy. I dlatego boli. Bo gdy dusza idzie w jedną stronę a ego w drugą - ciało i emocje krzyczą. 

Ach ! i jeszcze wymyśliłam, że będe pisać książkę w pracy (tak jak kiedyś opowiadania), ale obiecałam sobie, że najpierw nadrobię zaległości wszystkie, więc mam wiekszą motywację do pracy. Wiem, wiem  mity o pracy w budżetówce są prawdziwe - kawa, ciastka i dupa rośnie :D

Wracam do siebie... Boże dziekuję Ci za wszytko co mam i za talenty jakie mi dałeś. Kocham malowac i pisać... Kocham moją wenę :) Miłego dnia Orso. Nie poddawaj się. 

 

edycja 11:14 wzięłam sie w końcu za robotę, tak o tej porze, przecież trzeba najpierw wypić kawę i pogadać ;) teraz jestem sama więc właczyłam nauke angielskiego (kroniki ciągle mi przypominają: angielski, włoski i pływanie). Zaczęłam pisać i tak sobie pisze... piszę, patrze na zegarek (ok, to trzeba wyjaśnić nie patrzyłam chcąc sprawdzić która godzina, po prostu jakby moje oczy same zrobiły ten ruch) zobaczyłam 11:11 uśmiechnęłam się do GÓRY i mówię "serio? ale śmieszne, to jeszcze dawajcie go na fb" ja otwieram,  a on centralnie mi na pulpit wskoczył. Ja się po prostu z tego śmieję. Może przyciągam, może to zbiego okoliczności, ale serio... ja słysze te śmiechy na górze - więc śmiejemy sie razem. Ja i tak nic nie zrobię ! Postanowiłam. Ja już nie wzdycham, nie tęsknię... Ja zostawiam wszytko innym - róbcie co chcecie, mnie w to na pewno nie wplączecie. Jeśli to ten właściwy facet, to znajdzie mnie na koońcu świata.

Właśnie przypomniał mi się filmik, który Orso kiedyś wstawił - mężczyzna, który chciał poślubić kobietę żeby mieć obywatelstwo - waśnie mam to na żywo. Robotnik z Białorusi podrywa koleżankę przez okno. Mówi, że poleżą dwa razy w miesiącu, wezmą ślub, on dostanie obywatelsto ona pieniądze - padam ze śmiechu. Chłopak (facet 49 lat) jest na prawdę śmieszny, robią u nas już kilka miesięcy. Zaproponowal, że zawiezie mnie do Brześcia. Później smiałam się, że mnie tam sprzeda, żeby mieć dla koleżanki zapłacic za obywatelstwo. Chce mieć tylko takie dni. Wesołe, pełne smiechu - takie moje. 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz